W sobotę 18 listopada zespół AP CANPACK Okocimski w ramach 2. kolejki CLJ w futsalu rozegrał wyjazdowe spotkanie, w którym zmierzył się z rówieśnikami z AZS UE Kraków. Spotkanie zakończyło się pewnym zwycięstwem „biało-zielonych”, którzy pokonali gospodarzy wynikiem 10:2. Dobrą skutecznością w tym spotkaniu popisał się Marcel Kubala, który zanotował cztery trafienia. Do bramki trafiali także Piotr Pitaś (dwie), Karol Cieśla, Igor Martyna, Piort Broszkiewicz oraz Arkadiusz Zuzia. Bramki dla gospodarzy zanotowali Arkadiusz Rzepecki oraz Michał Siudut, który niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki.
Po 2. kolejkach Okocimski plasuje się na trzecim miejscu w ligowej tabeli, mając na swoim koncie 3 punkty. W następnej kolejce „biało-zieloni” zmierzą się z dotychczasowym liderem rozgrywek BSF Bochnia. Spotkanie to rozegrane zostanie 25 listopada w Bochni.
2. kolejka:
AZS UE Kraków – AP CANPACK Okocimski Brzesko 2:10
Bramki: Arkadiusz Rzepecki 31, 35 – Karol Cieśla 6, Piotr Pitaś 9, 30, Marcel Kubala 13, 26, 35, 38, Igor Martyna 29, Piotr Broszkiewicz 37, Arkadiusz Zuzia 39, Michał Siudut 27 (samo.)
Żółte kartki: Oliwier Pukowiec, Jakub Ster.
Sędzia: Szymon Stefanik.
AZS Kraków: Kacper Żurek – Feliks Bielak, Yehar Drozdov, Oliwier Pukowiec, Igor Wójcik.
Rezerwowi: Norbert Barnasz, Michał Borys, Franciszek Gadowski, Patryk Gawin, Bartosz Grzeszczyk, Maciej Kozyra, Szymon Mazankiewicz, Arkadiusz Rzepecki, Jakub Ster.
Trener: Rafał Aksamit.
Kierownik drużyny: Maciej Łomnicki.
Okocimski: Karol Dzień – Marcel Kubala, Piotr Pitaś, Michał Siudut, Maciej Węgrzyn.
Rezerwowi: Wiktor Sikora, Piotr Broszkiewicz, Karol Cieśla, Szymon Kozieł, Igor Martyna, Brunon Turlej, Hubert Wągroda, Arkadiusz Zuzia.
Trener: Rafał Hebda.
Asystent trenera: Dawid Lizak.
Kierownik drużyny: Marcin Jurkiewicz.
Zero punktów widnieje na koncie Ekonomistów po dwóch kolejkach debiutanckiego sezonu rozgrywek Centralnej Ligi Juniorów U-19 w futsalu. Podopieczni grającego w pierwszym zespole AZS UEK trenera Rafała Aksamita po skromnej porażce w Bochni tydzień temu, tym razem otrzymali tęgie lanie od Piwoszy, którzy odegrali się za inauguracyjną porażkę z Futsal Jędrzejów.
Wynik jak najbardziej odzwierciedla układ sił na parkiecie mimo, że aż tak dużej różnicy w poziomie futsalowym między tymi zespołami nie było widać. O przykrych losach sobotniej potyczki krakowian zadecydowały szkolne błędy indywidualne, brak zgrania i na koniec błyskawicznie uzbierane cztery przewinienia na początku drugiej odsłony co zmusiło miejscowych do znacznie zwiększonej ostrożności w grze defensywnej.
Przewaga Piwoszy na parkiecie widoczna była od pierwszych chwil nawet mimo tego, że to miejscowi stworzyli pierwsi dwie, trzy groźne okazje strzeleckie na start tego pojedynku. Łatwość z jaką dochodzili do bramkowych okazji przyjezdni dawała jednak do zrozumienia, że to Okocimski może dyktować warunki gry. I tak też właśnie się stało. W grze podopiecznych Rafała Hebdy było znacznie więcej pewności siebie, znacznie więcej… zrozumienia i czytania gry kolegów z zespołu, o wiele lepiej przepracowanych schematów oraz to, że znacznie szersze grono zawodników było w stanie dźwignąć ciężar gry na swoje barki. Piwosze mieli oczywiście swoich liderów w osobach Siuduta czy Pitasia ale to był duet po prostu lepiej widoczny na tle reszty naprawdę dobrze spisujących się graczy. Przyjezdni zdecydowanie składniej zakładali pressing, zdecydowanie lepiej rozumieli się zarówno w grze ofensywnej jak i w obronie, czyli mowa o elementach, które z kolei mocno kulały u miejscowych.
W poczynaniach krakowian wyraźnie było widać znacznie słabsze niż u rywala zgranie między zawodnikami, znacznie niższy poziom porozumienia na parkiecie. Pierwsze skrzypce w orkiestrze Rafała Aksamita odgrywał zgodnie z przewidywaniami mający za sobą epizody w seniorskim futsalu Drozdov, warto koniecznie wspomnieć o szalenie aktywnym, walecznym ale i znakomicie odnajdującym się w rajdach z piłką Wójciku, ciekawe koncepcje rozegrania akcji prezentował Gawin a i Rzepecki solidnie pracował na swojego gola w tym pojedynku. Indywidualnie, krakowianie prezentowali się naprawdę solidnie, znacznie gorzej na dzień dzisiejszy prezentują się jako zespół. Nieporozumienia, niepotrzebne straty piłek były przyczyną utraty 40-50% procent goli w tym starciu a to świadczy doskonale o tym, że Ekonomiści potrzebują jeszcze ogrania i czasu by niedawno rozpoczęta praca z futsalową młodzieżą zaczęła bardziej cieszyć oko.
Kłopoty w defensywie krakowian realnego kształtu nabierać zaczęły od 7 minuty. Wtedy to Kozieł wypatrzył w okolicach bramki Żurka pozostawionego zupełnie bez krycia Cieślę i padł pierwszy z gradu goli. W 10 minucie kolejna już koronkowa i wcale nie rozgrywana w nadzwyczaj szybkim tempie akcja przyniosła Piwoszom drugiego gola. Węgrzyn wypatrzył przy końcowej linii boiska Pitasia, a ten huknął celnie z ostrego kąta i obijając po drodze poprzeczkę podwyższył na 0:2. Ten dość prosty schemat znalazł swój szczęśliwy dla OKS finał także w 14 minucie i znów budowali go Pitaś z Wegrzynem, wzbogacili go jeszcze o dodatkowe podanie i piłkę do pustej bramki skierował Kubala.
Wynik 0:3 po pierwszej połowie był dość bolesny dla gospodarzy ale i obrazujący skalę błędów popełnianych przez obie ekipy. Po zmianie stron miejscowi nawet jeśli zamierzali niedoskonałości taktyczne nadrobić walecznością, to po 4 minutach gry zgromadzone 4 przewinienia znacznie ograniczyły ich możliwości. Co prawda chwilę po odgwizdaniu czwartego przewiniania bliski zdobycia inaugurującego dorobek bramkowy gospodarzy gola był Grzeszczyk ale cóż z tego, jak po kolejnej chwili bolesna stratę na własnej połowie zaliczył Gawin, a bezlitośnie z prezentu skorzystał Kubala potężnym uderzeniem trafiając na 0:4.
I choć gospodarze tego upragnionego pierwszego gola w końcu mieli na koncie, to stało się to w wyniku niefortunnej interwencji Siuduta, który piłkę do własnej bramki skierował po centrze Drozdova. Tyle, że po tym trafieniu Ekonomiści zaczęli popadać w dalsze tarapaty. W 30 minucie po dalekim podaniu Wągrody, na 1:5 trafił Martyna, chwilę potem na 1:6… brzuchem do siatki trafił Pitaś wieńcząc soczystą centrę Węgrzyna, a od 36 minuty kolejne gole goście dokładali już z przedłużanych karnych (szósty i kolejne przewinienia). Wynik na 2:10 w ostatnich sekundach domknął Zuzia, a kilka minut wcześniej, niejako na pocieszenie miejscowym pozostał gol na 2:6 poprzedzony efektowną nawet akcją Grzeszczyka z Rzepeckim.
FUTMAL MVP wędruje do Marcela Kubali, najlepszego snajpera sobotniej rywalizacji. Wybór tak naprawdę dość trudny, bo w grze na parkiecie zdecydowanie najjaśniejszymi postaciami byli Siudut i Pitaś ale subiektywnym zdaniem reportera Futmal.pl, w tym akurat przypadku dorobek bramkowy wziął górę nad efektywnością w kreowaniu gry.
Źródło: futmal.pl
Zdjęcia w poście pochodzi z fotogalerii Piotra Kwietnia.
Fotogaleria Piotra Kwietnia.